Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej

W naszej kaplicy seminaryjnej 1 czerwca odbyły się prymicje neoprezbiterów. Dla osób, które niezbyt płynnie poruszają się w kościelnej terminologii, to wydarzenie może stanowić niemałą zagadkę. Prymicja jest to pierwsza Msza święta sprawowana przez nowo wyświęconego księdza (którego zwie się neoprezbiterem) w sposób uroczysty w rodzinnej parafii. Seminarium, dla osób odczytujących powołanie do kapłaństwa, staje się niczym dom, w którym dojrzewa ich decyzja i pragnienie podążania za Chrystusem, stąd prymicje odbywają się także w naszej Alma Mater.

Uroczystej Mszy świętej przewodniczył ks. Rektor Jarosław Wojtkun przy udziale sześciu neoprezbiterów, ojców duchownych, członków zarządu seminarium, księży profesorów oraz społeczności kleryckiej. We wstępie ks. Rektor nawiązał do powierzenia przez neoprezbiterów swojej drogi kapłańskiej Matce Bożej na Jasnej Górze. Homilię wygłosił ks. Prefekt Paweł Gogacz – opiekun rocznika. – Jak nauczać skutecznie? Jak pokazać ludziom Boga? Wtedy kiedy otwieramy własne serca i uszy, kiedy mówimy o własnym doświadczeniu Boga, wtedy ludzie zaczynają słuchać kapłanów – mówił w homilii ks. Gogacz. Opiekun kursu porównał duszę księdza do dzbana, który każdego dnia trzeba napełnić Ewangelią, i jeżeli kapłan nie zrobi tego rano, to wypełni się tym, co zbędne i wieczorem nie wystarczy miejsca dla Boga.

Prymicje kończą się specjalnym błogosławieństwem udzielanym przez nowo wyświęconego kapłana. Tak też się stało i w naszej seminaryjnej kaplicy, a pośród szeptu modlitw i serdecznych uścisków dało się usłyszeć: „Czekamy na ciebie, ale już po drugiej stronie ołtarza”.

Galeria

Artur Spasiński, rok I