Teologia duchowości, to realizowanie powołania kapłańskiego i wspaniała życiowa przygoda

Rozmowa z ks. prof. dr. hab. Markiem Chmielewskim, prodziekanem Wydziału Teologii KUL i prezesem Polskiego Stowarzyszenia Teologów Duchowości

 

1. Niedawno otrzymał Ksiądz z rąk Prezydenta Andrzeja Dudy tytuł naukowy profesora, czyli osiągnął już Ksiądz szczyty kariery naukowej.

Warto od razu wyjaśnić, że w świetle aktualnie obowiązujących przepisów, mówimy o dożywotnim tytule naukowym profesora, który nadaje Prezydent RP, nie zaś o stanowisku profesora nadzwyczajnego czy zwyczajnego, które są związane z zatrudnieniem na danej uczelni i nadawane przez rektora.

Wręczenie nominacji profesorskiej przez Pana Prezydenta Andrzeja Dudę, które dokonało się 23 II 2016 r. w Pałacu Prezydenckim w Warszawie, to zwieńczenie trwającej ponad dwa lata procedury oceny mojego dorobku naukowego przez Centralną Komisję do spraw Stopni i Tytułów. Od uzyskania habilitacji w 1999 r. wydałem 16 książek autorskich (w tym trzy ściśle naukowe) oraz 16 współautorskich, opublikowałem 116 artykułów naukowych i 46 haseł encyklopedycznych, a ponadto wygłosiłem odczyty na 14 konferencjach międzynarodowych i zagranicznych, a także na kilkudziesięciu sesjach naukowych krajowych i lokalnych. Do tego należy doliczyć 17 wypromowanych doktorów i około 170 magistrów. Pierwszym moim doktorem jest ks. Piotr Walkiewicz, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii Diecezji Radomskiej.

W moim rozwoju naukowym bardzo pomocna jest przynależność do Polskiego Stowarzyszenia Teologów Duchowości, Towarzystwa Naukowego KUL, Lubelskiego Towarzystwa Naukowego, Polskiego Towarzystwa Mariologicznego oraz do Papieskiej Międzynarodowej Akademii Maryjnej w Rzymie i Międzynarodowej Akademii Miłosierdzia Bożego w Krakowie.

Te osiągnięcia naukowe najpierw docenił Uniwersytet Witolda Wielkiego w Kownie, który dnia 14 II 2013 r. nadał mi tytuł doktora honoris causa. Jak się okazało, byłem pierwszym Polakiem i pierwszym duchownym katolickim uhonorowanym w ten sposób przez tę jedną z wiodących uczelni litewskich.

2. Jak zaczęła się Księdza przygoda z nauką? Kiedy Ksiądz podjął decyzję, że poświęci się nauce?

Studia seminaryjne w Sandomierzu ukończyłem w 1983 r. uzyskaniem magisterium z teologii na KUL. Jednak niespełna po roku pracy w parafii Matki Bożej Miłosierdzia w Radomiu stwierdziłem, że muszę pogłębi wiedzę teologiczną, głównie w zakresie duchowości, abym mógł lepiej wypełniać posługę duszpasterską.

Kierując się tą potrzebą w 1984 r., za zgodą ks. bp. Edwarda Materskiego, rozpocząłem studia na Prymasowskim Studium Życia Wewnętrznego w Warszawie. Jednak po kilku tygodniach przeniosłem się na KUL, gdzie po dwóch latach uzyskałem kanoniczny licencjat z teologii duchowości. Wtedy otrzymałem propozycję podjęcia pracy naukowej na KUL. Upłynęło jeszcze dwa lata, zanim opuściłem parafię i osiedlając się w Lublinie, z dniem 1 X 1988 r. rozpocząłem pracę u boku ks. prof. Waleriana Słomki najpierw jako asystent, a potem — po doktoracie w 1990 r. — jako adiunkt w Katedrze Teologii Duchowości (obecnie Katedra Duchowości Systematycznej i Praktycznej), którą przejąłem w 2000 r. po uzyskaniu habilitacji i w związku z przejściem ks. prof. Słomki na emeryturę.

Zajmowanie się nauką nie było więc głównym moim celem. Odczytuję to raczej jako zrządzenie Bożej Opatrzności po linii mojego życiowego motta, które wypisałem na obrazku prymicyjnym, zawartego w słowach z Psalmu 116, 16.

3. Czy miał Ksiądz kogoś na kim się wzorował w początkach pracy naukowej — mistrza duchowego?

W tzw. karierze naukowej jest oczywiste, że promotor doktoratu i kierownik katedry jest tym, który wprowadza w sztukę uprawiania nauki. Każdy jednak musi wypracować własny styl i warsztat.

Jeśli zaś mówimy o mistrzu duchowym, to mam ich dwóch: bł. Marcelinę Darowską († 1911) i św. Jana Pawła II († 2005). Obydwoje towarzyszą mi od początku mojej drogi naukowej. Tak się złożyło, że tuż przed rozpoczęciem pracy na KUL, brałem udział w kanonizacji jednego z trynitarzy (ich klasztor jest w Budziskach, na terenie mojej rodzinnej parafii) i wtedy miałem okazję osobiście spotkać się z Papieżem. Powiedziałem mu, że zaczynam pracę na KUL i prosiłem o błogosławieństwo. Zawsze fascynowało mnie jego nauczanie, które w końcu uczyniłem przedmiotem badań w tzw. książce profesorskiej pt. Duchowość według Jana Pawła II. Studium na podstawie encyklik i adhortacji („Biblioteka Teologii Duchowości”, 3, Lublin 2013).

Jeśli zaś chodzi o założycielkę sióstr niepokalanek, to jej doświadczenie mistyczne było przedmiotem moich badań w doktoracie, co zaowocowało wieloma publikacjami na jej temat. W 1996 r. uczestniczyłem w jej beatyfikacji w Rzymie i wtedy otrzymałem od sióstr na własność jej relikwie.

4. Jest Ksiądz Profesor teologiem duchowości i autorem wielu publikacji na ten temat. Czym zatem jest życie duchowe?

Praktycznie wszystkie moje publikacje, naukowe, popularnonaukowe i duszpasterskie, a w sumie jest ich już ponad 700, dotyczą duchowości i życia duchowego. W rozprawie habilitacyjnej pt. Metodologiczne problemy posoborowej teologii duchowości katolickiej (Lublin 1999) podjąłem często pomijaną problematykę metodologiczną, polegającą na uściślaniu pojęć i określeniu właściwego przedmiotu badań teologii duchowości katolickiej, jakim jest życie duchowe.

To bardzo rozległe i ważne zagadnienie, gdyż w obliczu „powszechnej potrzeby duchowości”, o której pisze św. Jan Paweł II w liście apostolskim Novo millennio ineunte (nr 33), mamy do czynienia z rozmyciem pojęć. Jeśli więc trzeba zdefiniować życie duchowe, to za Świętym Papieżem najkrócej należałoby powiedzieć, że jest to życie w Chrystusie pod wpływem Ducha Świętego, jakie chrześcijanin aktualizuje we wspólnocie Kościoła świętego. Inaczej mówiąc, to konkretny sposób realizowania chrześcijańskiego powołania do świętości.

Z tej racji studia nad duchowością należy uznać za niezwykle ważne dla kapłańskiej posługi. Przypomniał o tym papież Benedykt XVI, który spotykając się z polskimi księżmi w archikatedrze warszawskiej dnia 25 V 2006 r. powiedział, że „wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego”.

5. Jak to życie duchowe pogłębiać?

Przede wszystkim pozwolić się prowadzić Duchowi Świętemu, trwać w przyjaźni z Chrystusem i kochać Kościół święty. Skoro życie duchowe to życie Ducha Świętego w nas, to pozwólmy Mu kształtować siebie i upodabniać do Chrystusa. W teologii duchowości ten proces nazywa się chrystoformizacją. Wymaga on pracy nad sobą, pokory i czasu.

Cenną jednak pomocą jest czerpanie z mądrości świętych, którzy zostawili nam wspaniałe dzieła ascetyczno-mistyczne. W żadnym razie nie wolno przedkładać nad klasykę duchowości katolickiej bardzo modnej dziś literatury psychologicznej czy pochodzącej z kręgów duchowości dalekowschodniej, a nierzadko ezoterycznej. Psychologię, która jest pomocnym narzędziem dla życia duchowego, nierzadko traktuje się jako gwarancję skutecznego osiągania doskonałości. Dla nas wierzących ważniejsza jest jednak świętość, która jest atrybutem Przenajświętszej Trójcy, a nie sama doskonałość czy dobre samopoczucie.

6. Czy można powiedzieć, że każdy człowiek ma duchowość, nawet niewierzący?

Jeśli — jak pisał kard. Karol Wojtyła w książce Osoba i czyn — rozumiemy wrodzoną człowiekowi zdolność do autotranscendencji, czyli wykraczania poza cielesny oraz psychiczny wymiar egzystencji, to istotnie każdy człowiek jako istota rozumna i wolna odznacza się właściwą mu duchowością. Ja określam ją jako duchowość antropogeniczną, czyli zakorzenioną w naturze człowieka. Jej zaś przejawem jest cały obszar kultury i sztuki, a więc tego wszystkiego, co odróżnia człowieka od świata natury.

Jeśli przedmiotem owej transcendencji jest Bóg, wówczas mamy do czynienia ze szczególną postacią duchowości antropogenicznej, jaką jest duchowość religijna, obok — na przykład — duchowości intelektualistycznej czy estetycznej. Jednakże duchowość chrześcijańska, a zwłaszcza katolicka, tym wyróżnia się w obszarze różnych duchowości religijnych, że ma charakter nadprzyrodzony, a więc odgórny, nie zaś oddolny; nie jest jedynie wynikiem tęsknoty i poszukiwania ze strony człowieka, ale owocem Bożego Objawienia i jego współpracy z łaską.

7. Ulubiony święty? I dlaczego?

Codziennie modlę się do mojego Patrona — św. Marka Ewangelisty, a także — oczywiście — do św. Jana Pawła II i bł. Marceliny Darowskiej.

Od czasów mojego zamieszkania w Rzymie podczas półrocznego urlopu habilitacyjnego w 1994 r. „zaprzyjaźniłem się” ze św. Piotrem, a zwłaszcza ze św. Pawłem Apostołem. Mieszkałem bowiem w dzielnicy EUR, blisko opactwa trapistów Tre Fontane — domniemanego miejsca jego ścięcia, a także nieopodal jego Bazyliki za Murami, którą zawsze nawiedzam, ilekroć jestem w Rzymie.

Do grona moich ulubionych świętych należy bł. Marta Wołowska († 1942), niepokalanka i męczennica z okresu II wojny światowej, która z bł. Marceliną Darowską prowadziła głęboką korespondencję mistyczną. Jest to jedyna błogosławiona, która urodziła się i wychowała w Lublinie, gdzie — niestety — jest prawie nieznana. Cieszę się, że udało mi się jakiś czas temu doprowadzić do poświęcenia tablicy ku jej czci na jej rodzinnym domu w centrum miasta i umieścić jej obraz w Archikatedrze lubelskiej, zaraz przy wejściu po prawej stronie.

A ponieważ od kilkunastu lat mieszkam na terenie parafii prowadzonej przez księży marianów, więc ich założyciel — o. Stanisław Papczyński († 1701), też stał mi się szczególnie bliski, zwłaszcza od czasu jego beatyfikacji w Licheniu w 2007 r., w której brałem udział.

8. Czym ksiądz Profesor zajmuje się gdy opuszcza aulę wykładową, odkłada książki i skrypty?

Prowadzę wykłady dla doktorantów w Instytucie Teologii Duchowości KUL. Są nimi księża, osoby konsekrowane, a także świeccy. Mam też zajęcia na Podyplomowych Studiach w zakresie Duchowości Katolickiej. Szczególnie cenię sobie to, że od kilku lat mam wykłady w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu.

Trzeba jednak przyznać, że nauka jest bardzo „zazdrosną panią”. Niełatwo bowiem pozwala się zostawić na dłużej samą. Z tej racji dla każdego naukowca życie prywatne prawie nie istnieje, a własne mieszkanie staje się faktycznym miejscem pracy.

Niemniej jednak udaje mi się jakoś znajdować czas na duszpasterstwo w różnych jego formach. Jednym z nich jest prowadzenie od 2003 r. na antenie Radia Maryja i TV Trwam czwartkowego cyklu „Duc in altum!”. Aktualnie około 690 kilkunastominutowych odcinków, z czego 570 odcinków ukazało się w zbiorze pt. Wielka księga duchowości katolickiej (Wydawnictwo AA, Kraków 2015). W czasie dwudziestoośmioletniej pracy na KUL przeprowadziłem około 80 różnych serii rekolekcji: parafialnych, dla kapłanów i seminarzystów, osób konsekrowanych oraz różnych grup apostolskich. Od wielu lat prowadzę comiesięczne dni skupienia dla świeckich konsekrowanych, a zwłaszcza dla członkiń Instytutu Świeckiego Chrystusa Króla. Jako kanonik gremialny Kapituły Ostrobramskiej staram się pomagać też w różnych aktywnościach sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w Skarżysku-Kamiennej. Współpracuję ponadto ze Szkołą Ewangelizacji i Modlitwy „Dzieci Światłości”, związanych z francuskim mnichem o. Danielem-Ange, który jest doktorem honoris causa naszego Uniwersytetu. Byłem promotorem tego jego wyróżnienia.

Wiele czasu zajmuje praca administracyjna na rzecz KUL. Od 2005 r. jestem bowiem prodziekanem Wydziału Teologii i zarazem członkiem Senatu KUL. Z tym wiążą się różne czasochłonne zadania, jak chociażby przewodniczenie Komisji Dyscyplinarnej do spraw Studentów (w latach 2005-2012) czy Komisji Stypendialnej (w latach 2005-2015). Od 2013 r. pełnię także funkcję wiceprezesa Fundacji Potulickiej, mającej swą siedzibę w Wojnowie koło Bydgoszczy. Jej zadaniem jest pozyskiwanie środków finansowych dla KUL poprzez prowadzenie działalności gospodarczej na gruntach przekazanych Uniwersytetowi przez Anielę hrabinę Potulicką w 1925 r. Oprócz tego kieruję założonym przez siebie Polskim Stowarzyszeniem Teologów Duchowości, które skupia ponad 130 specjalistów w tym zakresie. Aktualnie przygotowujemy Encyklopedię duchowości katolickiej.

A w ramach relaksu dużo słucham muzyki poważnej, zwłaszcza w samochodzie, pokonując tysiące kilometrów podczas różnych wyjazdów służbowych. Jeżdżę także na rowerze po podlubelskich uroczych polach i trochę chodzę po górach. Ostatnio polubiłem Beskid Sądecki, gdzie korzystam z pustelni „Dzieci Światłości” na Magurach. Ilekroć tam jestem, pielgrzymuję do położonego na słowackim pograniczu greckokatolickiego sanktuarium w Litmanovej, gdzie w latach 1990-1995 miały miejsce liczne objawienia Matki Bożej, która podobnie jak w Lourdes przedstawiała się jako „Neposkvrněná Čistota” (Niepokalana Czystość). 

Jednym słowem, uprawianie teologii duchowości, to dla mnie sposób realizowania powołania kapłańskiego i wspaniała życiowa przygoda.

Rozmawiał al. Mateusz Czernik

(Galeria zdjęć z nominacji profesorskiej i doktoratu honoris causa w Kownie)